-->

Floslek - Happy per aqua - mleczko do demakijażu i balsam do ciała [R]

Witam!
I o zdrowie pytam! :) Już powoli zima i czas na odpowiednie nawilżanie naszej skóry aby uchronić ją przed mrozem i przesuszeniem. Dlatego właśnie dzisiaj kosmetyczna recenzja przy współpracy MagazynDrogeria.pl



 
~*~

Balsam do ciała - Happy per aqua

Konsystencja
Kremowy balsam o lekkiej konsystencji. Szybko się wchłania i pozostawia cieniutki film na skórze aż do całkowitego wchłonięcia.

Zapach
Kojarzy mi się z orzechami, konkretnie arachidowymi z dodatkiem masła Shea. Jest to lekko wyczuwalny zapach, który jeszcze bardziej łagodnieje pod wpływem czasu. Woń całkiem przyjemna, odprężająca jeszcze bardziej po długiej kąpieli.
 
Aplikacja
Jest bezproblemowa. Balsam według zaleceń producenta należy wklepywać w skórę albo wmasowywać w ciało kolistymi ruchami. Zalecany szczególnie po kąpieli.

Działanie
Balsam bardzo fajnie chłodzi i łagodzi jakiekolwiek podrażnienia. Wygładza i bardzo dobrze nawilża. Sprawia, że skóra staje się aksamitna i miękka. Daje uczucie świeżości i nawilżenia na cały dzień. Jak dla mnie spisuje się bardzo dobrze.
Zalety/wady
Do zalet można zaliczyć ładny zapach, skuteczne działanie, satysfakcję z używania produktu.Jest testowany dermatologicznie i nie testowany na zwierzętach. Za to ogromy plus.
Jak dla mnie minusów nie ma. Za to taka neutralna opinia. Jeśli ja używam balsamu to musi pachnieć jakoś ciekawiej jeśli już bym miała się do czegoś przyczepić.

Cena, a pojemność oraz jakość
Cena waha się w okolicach 20zł za butelkę o pojemności 200ml. To dużo w porównaniu do balsamów jakie używałam o znacznie większej pojemności, które dawały podobny efekt. Czy ja wiem, czy jakość jest tego warta? Może i tak, jeśli pojemność byłaby większa. Jak na dzień dzisiejszy za tą cenę wybrałabym coś innego i większego.

Wizualna strona produktu
Opakowanie ma skromy design, niczym nie wyróżniający się. Podobno w prostocie tkwi siła, ale w dobie komputerów i XXI wieku... hm.. gusta to podobno sprawa bezsprzeczna. Jak dla mnie można byłoby postarać się bardziej. Butelka jest poręczna i mam obawy co do zamknięcia. Ciekawe jak długo wytrwa ciągłe otwieranie i zamykanie... już po kilku użyciach nie chce się dobrze zamykać :)


Mleczko do demakijażu - Happy per aqua

Konsystencja
Podobnie jak balsam do ciała: lekka konsystencja o kremowym charakterze. Poz zmyciu nie zostawia tłustego filmu, a uczucie świeżości. Nie zatyka porów i jest łagodny dla skóry.

Zapach
Bardzo zbliżony do balsamu, z tą różnicą jest bardziej świeży pewnie dzięki olejkowi z róży górskiej. Woń jest całkiem przyjemna, nie drażni w żaden sposób, ani nie pozostaje zbyt długo na skórze.

Aplikacja
Mleczko można nanieść na twarz bezpośrednio palcami i ruchem kolistym masującym zmywać makijaż spłukując po tej czynności wodą. Można także nanieść preparat na płatek kosmetyczny i tak zmywać makijaż i pozostałości po całym dniu.

Działanie
Podkład, róż i cienie zmywa znakomicie. Natomiast ma opory co do tuszu czy eye linera. Jestem troszeczkę zawiedziona tym faktem i przez to zostanę jednak przy swoim wiernym płynie micelarnym. Mój płyn micelarny w kilka sekund zmywa ciemną kolorówkę, a mleczkiem musiałam się trochę namachać. Przez co bardziej podrażniłam sobie oczy. Jestem raczej przeciwnikiem demakijażu oczy mleczkami. Podkład i inne tak, maskara i kredka nie.
Ponad to dzięki zawartości oleju z róży górskiej, witaminy E, allantoiny i wyciągu z algi zielonej mleczko działa bodźcowo na procesy naprawcze skóry i właśnie dlatego dobrze zmywać mleczkiem cała buzię.

Zalety/wady
Wada jedna, ale znacząca. Ciężko zmywa makijaż oczu i dlatego podrażnił moją okolicę oczu.
Zalety to przede wszystkim to, że działa na procesy naprawcze skóry. Dobrze zmywa podkład oraz całym makijaż oprócz oczu. Przyjemnie pachnie i jest łatwe w aplikacji.

Cena, a pojemność oraz jakości
Butelka o pojemności 150ml potrafi kosztować w okolicach 16 złotych. Mleczko jest warte swojej ceny względem jakości i pojemności, bo jest po prostu dobre, ale nie zakupiłabym go ponownie przez to zmywanie oczu. Jednak jest to duża przeszkoda raczej nie do obejścia.

Wizualna strona produktu 
Design podobnie jak u brata balsamu, z taką różnicą iż brakuje pomarańczowych pasków a zamiast nich są niebieskie co można zaobserwować na zdjęciach,  Butelka jest poręczna i tak samo tutaj mam obawy co do zamknięcia.

Podsumowując: produkty dobre. Idealne w okresie zimowym ze względu na właściwości głęboko nawilżające. Sprawdzają się całkiem nieźle, spełniły moje oczekiwania, które raczej nie były wygórowane w tym przypadku.Czy kupię po skończeniu używania? Nie sądzę, mam swoich innych faworytów, którzy pozostaną na półce dłużej niż produkty z firmy Floslek :) Niemniej jednak polecam produkty dla osób chcących głęboko nawilżyć swoją skórę w okresie zimowym. Gdzieś zasłyszałam, że firma posiada całą serię właśnie na zimę i jestem ciekawa czy inne produkty sprawdzają się lepiej. 

5 komentarzy:

  1. Nigdy nie słyszałam o tych produktach, u Ciebie pierwszy raz o nich czytam i ciekawa jestem jak ja bym na nie zareagowała:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałam o Twoim blogu na http://journalist.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Paczka przyszła, dziękuję. Szminka jest świetna, a książkę na pewno niedługo przeczytam :) Jeszcze raz dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest tyle nowości na rynku kosmetycznym, że ciężko jest słyszeć o wszystkich produktach. Mimo wszystko fajnie, że je opisujesz z taką precyzją. Koniecznie muszę postarać się go zdobyć! :)

    OdpowiedzUsuń