-->

Nowość od Nivea - Fruity Shine o smaku arbuza i brzoskwini [R]

Hej wszystkim!
Oto jestem w końcu i po raz kolejny wracam do blogowania. Mam nadzieję, że z nowym zapałem wytrwam dłużej. Ciągle czekam na wenę, ale ileż można przeciągać... Więc sukcesywnie będę wprowadzać nowe zmiany na blogu i przygotujcie się na spontaniczne posty lifestylowe nawet i z podróży. 
Pierwsza wyprawa już niedługo, co prawda niedaleko ale zawsze :)
Pozdrawiam i jak zwykle zachęcam do komentowania!


~*~

Niedawno Nivea zaskoczyło mnie zaproszeniem na warsztaty, które zaczną się jeszcze w tym tygodniu oraz przesyłką dwóch cudeniek!

Przedstawiam wam owocowe pomadki do pielęgnacji ust Fruity Shine o smaku arbuza i brzoskwini, mniam!

Pierwsze moje wrażenie na temat tych produktów jeszcze bez testowania było pozytywne. Pomyślałam sobie, że w końcu jakiś nowy owoc u Nivea oprócz słynnej truskawki oraz plus za to, że w tym komplecie znalazł się mój ulubiony zapach arbuza, ale o tym za chwilę :)



Zacznę od słodkiej brzoskwinki, która jest od dzisiaj moim ulubieńcem, chociaż szczerze mówiąc myślałam, że będzie nią arbuz. Powala swoim zapachem. Jest słodki i orzeźwiający aż chce się ją zjeść, a w moim przypadku non stop smarować nią usta. Coś mi się wydaje, że to będzie mój zapach wiosny i lata. Kto wie może zostanie ze mną jeszcze na jesień i zimę? Chyba, że Nivea wpadnie na jakiś genialny pomysł co do wcześniej wspomnianych pór roku i zachęci mnie do zmiany ulubionego zapachu orzeźwiającej brzoskwini. Aż zachciało mi się soku brzoskwiniowego... :) zaraz wracam!
Różowy Watermelon, czyli arbuz zaskoczył mnie designem, ale z pozytywnej strony. Kiedy przeczytałam notkę prasową byłam wręcz przekonana, że kolejna firma zaprezentuje nam produkt arbuzowy w zielonym opakowaniu. Nie wiem czemu, ale mam takie wrażenie, że większość firm by tak zrobiła. Utarte szlaki i tyle, a tutaj ku mojemu zdziwieniu owoc potraktowali od środka czyli tak jak być powinno. Różowy arbuz pachnie także słodko i bardzo świeżo, ale nie pobije słodkiej brzoskwini, chociaż zapach także zachęca do użytkowania. Z tej strony to już tylko i wyłączne kwestia gustu. Który produkt jest lepszy zapachowo pozostawiam już do waszego indywidualnego wyboru.

Cena ich to około 8 zł za sztukę przy pojemności 4,8g. Obie pomadki nadają pięknego blasku i lekko zabarwiają usta na kolor produktu. Brzoskwinia maluje lekko koralowo, ale jednak wpada bardziej w nienachalną pomarańcz, za to arbuz w słodki róż :) Obie także świetnie nawilżają i stosunkowo długo utrzymują się na ustach. Sprawiają, że są miękkie i świetnie nawilżone. Owocowe sztyfty do ust Nivea w swojej kosmetyczce mam od zawsze i zawsze je wychwalam pod niebiosa i będę je chwalić bo jak do tej pory nie znalazłam nigdzie bardziej odpowiadającej mi pomadki ochronnej :) Dajcie znać jak znacie coś lepszego!


A Wy mieliście już do czynienia z tymi nowościami? Co o nich myślicie? Macie podobne wrażenia jak ja?




4 komentarze:

  1. Już dawno nie kupowałam tych pomadek, bardzo lubię masełka z Nivea i teraz w zasadzie tylko po nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę o tych wersjach zapachowych, gdy skończę mój carmex to wypróbuję tę arbuzową pomadkę , uwielbiam zapach arbuza ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam je! Bardzo fajnie nawilżają usta :)
    PS. Wiesz może gdzie można kupić fajne tanie perfumy? No relatywnie tanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. też używam nivei,ale vitamine shake,nadaje super kolor,delikatny ciepły róż.ale pod względem pielęgnacji nivea koloryzujące są słabe.polecam Ci 'bebe- intensywna pielegnacja'(opakowanie koloru morskiego,taki seledyn),to dopiero nawilża,jest gęstsza,tworzy taki ochronny film,który nie zejdzie przy byle oblizaniu,tak jak w nivei ;)))

    OdpowiedzUsuń