Witam wszystkich!
Dzisiaj przygotowałam recenzję książki, którą niedawno skończyłam czytać i postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią. Mam nadzieję, że będzie Wam się miło czytać :)
~*~
"CZASEM MIŁOŚĆ TRWA DŁUŻEJ NIŻ ŻYCIE
Żyję od ponad tysiąca lat. Umierałem niezliczoną ilość razy. Zapomniałem, ile dokładnie. Zakochałem się i moja miłość trwa nadal. Ciągle szukam swojej ukochanej. Ciągle ją pamiętam. Noszę w sobie nadzieję, że pewnego dnia ona też mnie sobie przypomni.
Żyję od ponad tysiąca lat. Umierałem niezliczoną ilość razy. Zapomniałem, ile dokładnie. Zakochałem się i moja miłość trwa nadal. Ciągle szukam swojej ukochanej. Ciągle ją pamiętam. Noszę w sobie nadzieję, że pewnego dnia ona też mnie sobie przypomni.
„Dla wielbicieli wrażliwości Nicholasa Sparksa i »Zaklętych w czasie«”.
„Publishers Weekly”
„Prawdziwy romans!”
„The New York Times”
Magiczna opowieść o szansach, jakie otrzymujemy od losu, i o tym, że nie można odkładać życia na później. Historia miłości przekraczającej granice czasu. Książka, która przywraca wiarę w przeznaczenie, w to, że na każdego z nas gdzieś ktoś czeka"
Źródło: empik.com
Polska okładka i jej pierwowzór
Swoją drogą denerwuje mnie wniosek polskich wydawców i tłumaczy, że dobrze jest
zmieniać oryginalne tytuły. Jaki jest w tym cel?
zmieniać oryginalne tytuły. Jaki jest w tym cel?
Na portalu LubimyCzytać,pl, oceniłam książkę jako "bardzo dobra" i zdania nie zmieniam. Chociaż do tej pory mam mieszane uczucia jak pomyślę o treści i konstrukcji książki, ale chyba o to chodzi aby zaintrygować czytelnika, aby nie przestawał myśleć o niej i czekał na kolejną część.
Chyba, że nie mam racji... :)
W każdym bądź razie książka urzekła mnie na swój sposób. Jest inna... w dobrym sensie i jest ciekawa... nie tyle co intrygująca, ale po prostu ciekawa. Jak możecie zauważyć ciężko jest mi wydać opinię na jej temat. Tą książkę trzeba przeczytać, a wtedy może zrozumiecie o co mi chodzi :)
Odnosząc się do opisów na portalach, które tak mnie zachęciły ostatnim zdaniem, że jest to książka, która przywraca wiarę w przeznaczenie, w to, że na każdego z nas gdzieś ktoś czeka nie oddaje treści ani istoty opowiadania. Ten kto to napisał książki raczej nie czytał.
Jak dla mnie ta pozycja jest ciekawym wyobrażeniem tego jakby to było gdyby ktoś dowiódł, że reinkarnacja istnieje i co najlepsze pamiętałby jeszcze swoje poprzednie życia. Główny wątek jest miłosny, chociaż akcja zaczyna się dopiero pod koniec, który to z kolei zostawia sobie otwartą furtkę dla części drugiej historii. Podoba mi się również narracja, która od czasu to czasu się zmienia. Przede wszystkim przedstawiona jest perspektywa głównego bohatera, a wątki których bohater widzieć nie może z przyczyn wiadomych (ponieważ nie ma go w niektórych sytuacjach) opisywane są z perspektywy osoby trzeciej czyli wszechwiedzącego narratora. Wydaje mi się, że ten czynnik urozmaicił książkę jak i opowieść i dodał jej trochę walorów.
Ponad to jestem trochę zawiedziona, że przez większość książki akcja jest raczej stateczna i mało istotna. Autorka skupia się głównie na przedstawieniu sytuacji i zobrazowaniu swojego pomysłu, dopiero pod koniec kiedy wszystko już wiemy i wszystko jest na swoim miejscu wtedy można zacząć psuć i coś zaczyna kręcić się szybciej. Co nie jest złe, ale zmusza mnie do czekania na kolejną część.
Jeśli chciałabym podsumować swoją wypowiedz, to muszę nadmienić, że mimo wszystko polecam książkę bo jest intrygująca i ciekawa tematem. Czytając dużo zastanawiałam się, czy aby na pewno autorka nie pogubiła się w swojej historii i do teraz tej pewności nie mam chociaż wszystko wydaje się spójne. A może wam uda się znaleźć coś, co nie daje mi spokoju?
Polecam i zachęcam do przyjrzenia się tej pozycji! A może czytałyście już ją?