-->

Bioderma - Sebium Pore Refiner [R]

Hej!
I jestem ponownie tutaj w jednej wolnej chwili, czyli niepracującej niedzieli. Ostatnio dużo myślałam o blogu, próbując wykombinować jakiś system aby nie zaniedbywać witryny. Mam nadzieję, że znalazłam złoty środek dla swojego hobby w życiu na pełnych obrotach z niewielkim przedziałem czasowym dla samej siebie.
Zachęcam do oddawania opinii i pozostawienia po sobie komentarza!



~*~


O marce Bioderma jest dość głośno na polskim 'you tube', co prawda za sprawą ich słynnego płynu micelarnego, ale nie jest to firma jednego genialnego produktu. Ostatnio ruszyli z promocją wydaje mi się ich nowości, a mianowicie kremu o nazwie "Sebium Pore Refiner". Zaciekawiona chwaloną marką postanowiłam zgodzić się na przetestowanie proponowanego mi kosmetyku. Chcecie wiedzieć co o nim sądzę? Zachęcam do dalszego czytania!






Producent informuje nas, że kosmetyk ma zapewnić nam: 
  • Zwężone pory zmniejszając tym samym ich widoczność dzięki kwasowi agarowemu;
  • Normalizować jakość sebum (łoju) zapobiegając jego gęstnieniu, dzięki czemu ograniczać powstawanie krost i zaskórników;
  • Matować, zapobiegać błyszczeniu się skóry dzięki zawartemu w nim pudrowi krzemionkowemu oraz polimetakrylanu metylu;
  • Wygładzać naskórek dzięki kwasowi salicylowemu;
  • Pozbywać się wolnych rodników poprzez mannitol oraz ginkgo biloba;
  • Ma być doskonale tolerowany przez naszą skórę oraz posiadać lekką konsystencję.  

Zastanawiacie się pewnie jak to, ma się do rzeczywistości. No to powiem wam, że prawie w stu procentach producent wywiązał się z obietnic. Jestem tym kosmetykiem pozytywnie zaskoczona i już na samym początku go polecam. Kiedy skończy mi się próbka, którą otrzymałam do testów z pewnością skoczę do apteki po pełnowymiarowe opakowanie, ale zacznijmy od początku...

Konsystencja kremu rzeczywiście jest lekka, doskonale dostosowuje się do naszej cery, widocznie zwęża pory i wygładza naskórek. Bardzo podoba mi się efekt matujący kiedy po aplikacji krem zaczyna się wchłaniać w nasze pory. Jedyne czego mogę się czepić w tym kremie jest fakt, że właśnie efekt matowienia nie utrzymuje się dłużej niż przeciętnego kremu przeznaczonego do tego celu. Już po kilku godzinach buzia świeci się ponownie. Aplikacja nie sprawia problemów, krem nie spływa z palów i rozprowadza się równomiernie na naszej twarzy. Zapach kosmetyku jest ledwo wyczuwalny, czyli nie drażni naszych nozdrzy ani nie utrzymuje się niemiłosiernie długo jak to w przypadku różnych kosmetyków gdzie zapach jest raczej minusem. Krem jest bardzo wydajny i coś czuję, że wystarczy mi na długo.

Jakie ma zalety? 
Zaletą jest niewątpliwie fakt, że dzięki temu kosmetykowi używanemu przeze mnie raz dziennie jako baza pod makijaż widocznie i wyczuwalnie zmniejszyła się ilość powstawania nowych wyprysków na mojej buzi. Dawniej kiedy zaprzestawałam antybiotykoterapii przeciwtrądzikowej już po miesiącu musiałam się zmagać z problemem ponownie, czasami wracał ze zdwojoną siłą. Na początku tego roku poddałam się i nie brałam żadnych lekarstw męcząc się z nowymi wypryskami co dnia jak to zawsze robiłam. Niedawno zaobserwowałam, że pryszczy mam coraz mniej i wychodzą coraz rzadziej. Chcąc się przekonać czy to zasługa kosmetyku, czy też moja gospodarka hormonalna sama się stabilizuje odstawiłam krem na kilka dni i zaobserwowałam powolny nawrót problemu. Jakie wyciągnęłam wnioski? To krem z pewnością zapobiega powstawaniu nowych niespodzianek na mojej twarzy.

Jakie ma wady? 
Wcześniej wspomniany już przeze mnie efekt matowej skóry, który utrzymuje się raczej przeciętnie, ale co tam świecąca się buzia przy takiej zalecie jaką powyżej przedstawiłam..

Cena, a pojemność..
Posiadam próbkę kremu o pojemności 15ml, czyli połowę pełnowymiarowego produktu i poj. 30ml. Za standardową pojemność zapłacimy w granicach od 40 do 55 zł w zależności od miejsca w którym zamierzacie nabyć produkt. Jak wiadomo w większości przypadkach płaci się za markę a nie za skład, ale tutaj z czystym sercem można powiedzieć, że krem jest wart swojej ceny i śmiem stwierdzić na dodatek, że nie jest jakoś super wygórowana zważając na wszystkie zalety w porównaniu do innych drogich kremów. Wszystkie kremy standardowo sprzedawane są o tej samej pojemności, więc możecie sobie porównać działanie i cenę oraz wydajność waszego aktualnego kremu do tych samych kryteriów omawianego produktu. Jestem ciekawa czy dojdziecie do tych samych wniosków co ja :)

Wygląd
Białozielony design wyciskanej buteleczki wzbudza zaufanie. Posiada wygląd aptecznego kremu, gdzie swoją drogą przeważnie można zakupić ten krem, a jak wiadomo to co apteczne wręcz powinno pomagać. Jest estetyczny i bardzo minimalistyczny. Takie kremy nie krzyczą "jesteśmy tylko ładne, zabierz mnie do domu", ale spokojnie mówią "my działamy, nam możesz zaufać".


Na koniec usatysfakcjonowana w 99% działaniem kosmetyku bardzo serdecznie polecam chociaż zakupienie sobie próbki i przetestowanie jej na sobie. O próbkę pytajcie farmaceutów w aptekach. Coś czuję, że ten krem to będzie ich drugi hit obok Bioderma Sensibio H2O.

4 komentarze:

  1. oooooo, dzięki Tobie chyba się skuszę:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cena wcale nie tak wysoka jak na kosmetyk, który działa, czyli chyba warto się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Bardzo podoba mi się Twój blog i śledzę posty na bieżąco
    :) Sama też niedawno założyłam. Podaję link, jakby ktoś chciał
    wejść http://neverendingstory666.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń