-->

Natrętny wielbiciel

Witam!
Szkoła, nauka testy... i miesiąc za nami... A na dzisiaj kolejna notka z serii miłosnej...

***




Przynosi kwiaty i wciąż patrzy na ciebie cielęcym wzrokiem. Łazi za tobą, zawsze jest w zasięgu ręki. Trudno się od niego uwolnić. Drażni ta adoracja,bo nic do niego nic czujesz. Jak się go pozbyć, nie raniąc?



Gdybyś go kochała, byłoby tak cudownie!

Ciągle czujesz na sobie jego wzrok. Stale cię obserwuje, z iskiereczkami uwielbienia w oczętach i błogim uśmiechem na ustach. Mówi ci komplementy: nawet gdybyś leżała na szpitalnym łóżku zmorzona zapaleniem płuc, też powiedziałby, że ślicznie ci w tej gorączce.Spotykasz go wszędzie i czasem już masz wrażenie, że sypia pod twoimi oknami. Bo jak on to robi, że w sobotni poranek, kiedy to właśnie wyskakujesz po bułki na śniadanie, rozczochrana i nieumalowana, on już jest pod klatką! I prawi ci komplemenciki, bierze reklamówkę z zakupami i opowiada coś o pięknym, zimowym dniu... Prawie non stop wysyła ci miłosne SMS-y lub podrzuca liściki z nabazgranym sercem. Na imprezach przynosi napoje, chce ciągle z tobą tańcować. Jesteś wściekła, bo masz wrażenie, że żaden inny chłopak nie ma odwagi zbliżyć się do ciebie,mylnie sądząc, że już z kimś tu przyszłaś. A to tylko natrętny wielbiciel! Codziennie wydzwania do ciebie i blokuje telefon. Przez niego już nawet twoja najlepsza przyjaciółka nie może się w ogóle zt obą skontaktować. Najchętniej to spędzałby przy tobie 24 godziny na dobę. Chętnie ci się zwierza. Tylko dla ciebie umie zrezygnować ze spotkań z kumplami lub z meczów piłki nożnej! Wygląda na totalnie zakochanego i tak też się zachowuje. I kocha ciebie taką, jaka jesteś,nie żądając nic w zamian. I akceptuje wszystkie twoje humorzyska i wady. Przecież to wymarzony facet!




Wymarzony... niechciany

Na pozór więc sytuacja wygląda na idealną. On jest po prostu zawsze przy tobie, przyjazny, pogodny, chętny do pomocy. Taki przyjacielski,kochany, cieplutki oraz troskliwy. Przecież jest taki właśnie, o jakim marzy każda dziewczyna! Ma tylko tę jedną malutką wadę: nic a nic do niego nie czujesz! Twoje serce nie podskakuje z radości na jego widok.Na dobrą sprawę nawet nie jesteś pewna, czy go choć trochę lubisz...Gdyby zniknął z twojego życia, może byłoby z początku troszeczkę go żal, ale w końcu odetchnęłabyś z ulgą. Ponieważ wcale nie dzięki niemu świat wydaje ci się kolorowy w środku zimy. To nie on przecież sprawia,że budzisz się każdego ranka z nadzieją, że wszystko będzie okey, a dzień będzie wyjątkowy. Nie drżą ci kolana na jego widok. Nie pragniesz wcale jego dotyku, spojrzeń, pocałunków... Nie pragniesz jego obecności. Po prostu nie chcesz go! Gdyby podejść do zagadnienia racjonalnie, najlepiej byłoby jednak odwzajemnić jego wielkie uczucie.Niestety, to, w kim się zakochasz, nie jest przewidywalne. Nie można tego zaplanować ani się zmusić! Miłość jest tak zaskakująca, że same zastanawiamy się, dlaczego ktoś taki zwrócił naszą uwagę. Nie pożądana przez wszystkich szkolna gwiazda, a nieśmiały chłopak, z którym zamieniłaś trzy zdania w życiu.




Niby fajnie, ale... nie do końca

Owszem, to szalenie przyjemne uczucie, gdy zorientujesz się, że jakiś chłopak mocno się tobą interesuje i robi wszystko, by pozyskać twoją przyjaźń. Stać go na różne szaleństwa i poświęcenia. Wierzysz, że właśnie ty jesteś najważniejszą, najpiękniejszą kobietą na świecie. Alena dłuższą metę te sygnały będą bardzo męczące. Jak zatem tak definitywnie pozbyć się niechcianego wielbiciela?


Krok pierwszy - totalne ignorowanie

By go zniechęcić do siebie i przestać czuć się osaczona jego niechcianymi uczuciami, możesz na początek uciec się do pewnych gestów.Gdy on patrzy ci miłośnie w oczy, odwracaj wzrok i bądź niezainteresowaną (tego akurat nie musisz udawać!). Zmieniaj temat i za wszelką cenę burz romantyczny nastrój, jaki on chce między wami zbudować. Musisz wyprowadzić go z tego amoku. Łazi za tobą i jest zawsze w twojej ulubionej kafejce? Ignoruj go! Po prostu udawaj, że gonie widzisz i nie staraj się o jego towarzystwo. Ale nie bądź przy tym arogancka czy też może bezczelna. Odpowiadaj zawsze na jego pozdrowienia, ale i nie okazuj żadnej radości ze spotkania. W przeciwnym razie dodasz mu więcej odwagi do śmielszych zachowań albo też dasz mu całkiem niepotrzebnie nadzieję. Jeżeli pisze do ciebie liściki albo wciąż wysyła nachalnie SMS-y - nie odpowiadaj na nie!Także w jego obecności zachowuj się całkowicie naturalnie. Nie daj po sobie wcale poznać, że odkryłaś jego tajemnicę - że wiesz o tym uczuciu, które go obezwładnia. I nie musisz mu się w wielu zdaniach tłumaczyć, dlaczego odrzucasz jego propozycję chodzenia. Dla ciebie jest on jeszcze jednym kumplem czy znajomym ze szkoły i tylko tyle.Mówisz krótko "Nie" i nie przejmujesz się nim więcej.


Krok drugi - on się łatwo nie zniechęca!

Same dobrze wiemy, jak jest trudne, a nawet bolesne, wyznanie komuś swoich uczuć. Zwłaszcza kiedy nie wiemy, jakiej możemy spodziewać się reakcji. Gdy niewiele z wyżej wymienionych gestów go zniechęca, daj mu raz jeszcze kosza, ale zrób to delikatnie, postaw się w jego położeniu.Zaproponuj, na przykład, przyjaźń. To go zrani, ale porażkę osłodzi mu myśl, że nadal może mieć z tobą kontakty towarzyskie. Może się też jednak zdarzyć, że na twoją propozycję zareaguje dosyć agresywnie, bo go rozczaruje (będzie niewspółmierna do jego wielkich uczuć). Pozwól mu się wtedy wyładować. Jeśli będzie ten ból w sobie dusił, możesz mieć kłopoty. Jeżeli czujesz się za niego odpowiedzialna, zrobisz to bardzo taktownie, ale nieodwołalnie. Bo nie możesz rozbudzać jego nadziei bez powodu. To byłoby nieludzkie!


Krok trzeci - najcięższe działo

Kiedy adorator jest bardzo uparty, wypada już chwycić za najcięższe działo, żeby odeprzeć jego ataki. Udajesz zatem, że nie masz nigdy czasu, żeby umówić się z nim na randkę. Schodzisz mu z oczu, aby widywał cię jak najrzadziej. No i zawsze masz siłę, ochotkę oraz okazję, żeby mu śmiało powiedzieć, że nie jest wcale tym, na którego czekasz! A kiedy znowu do ciebie wydzwania, pod byle pretekstem przerywasz waszą rozmowę. Aby nie myślał, że twoja niechęć jest tylko czasowa i że w ogóle nie masz ochoty na flirt, pokazuj mu się całkiem często w czułych pozach z innymi chłopakami, a najlepiej udawaj zakochaną w jakimś innym kumplu. Kiedy twemu natrętnemu wielbicielowi uda się jednak doprowadzić (jakimś cudem!) do wspólnego spotkanka sam na sam, bądź zawsze kapryśna, zdenerwowana, strasznie marudna. Nie dawaj się dotykać ani prawić sobie komplementów. Graj mu na nerwach,bądź nieco niegrzeczna, złośliwa i cały czas go krytykuj. Czepiaj się wciąż jego sposobu ubierania się, zachowania i, wybacz, inteligencji.Metody są bardzo brutalne, ale to naprawdę już ostateczność. Wejdź w swoją rolę tak dobrze, żeby nie zorientował się przypadkiem, że to tylko taka twoja poza odstraszająca. W końcu jednak doczekasz się załamania jego przeogromnych uczuć. Bo przecież nawet sam najświętszy święty nie wytrzymałby z tobą! Rób wszystko, aby dotarło do jego świadomości, że ty nie jesteś jednak jego wymarzoną dziewczyną. Gdy to zrozumie, może odejdzie, i będziesz wreszcie wolna! Przecież tego właśnie chcesz, prawda?





Jak poznasz, że się biedak zakochał?

Codziennie jeździ z tobą autobusem, mimo że tak naprawdę mieszka na drugim końcu miasta.
Patrzy na ciebie godzinami, jakby był zahipnotyzowany.
Staje się bardzo nieśmiały i niezdarny, skoro tylko pojawisz się w jego otoczeniu. A wszyscy się tylko dziwią...
Wciąż cię pyta, czy jutro też się z nim spotkasz...
W kółko ci prawi komplementy i podobają mu się nawet twoje od zawsze uprzykrzone piegi!
Nieustannie, kilka razy dziennie wysyła do ciebie SMS-y.
Przedkłada spotkania z tobą nad kontakty ze swoimi kumplami, z którymi coraz rzadziej się umawia...
Zna twój znak zodiaku i sprawdza, czy do siebie pasujecie.
Zaprasza cię na najbardziej romantyczne filmy w kinach, mimo że uwielbia kino akcji, thrillery i straszne horrory.
Napisał specjalnie dla ciebie i tylko dla ciebie wiersz...




Kiedy ty kochasz, a on ciebie nie...?

W miłości nie ma nakazów, a serce nie sługa. Uszanuj jego uczucia i spróbuj o nim zapomnieć. Nie narzucaj się! Nawet nie wiesz, jakie to dla obiektu adoracji męczące...
Próbuj nie widywać się z nim zbyt często. Za każdym razem potem będziesz żałować, że nie możesz być z nim i że on jest dla ciebie nieosiągalny. Lepiej idź gdzieś i zabaw się w bardziej neutralnym emocjonalnie towarzystwie.
Nie izoluj się od otoczenia ze swoim złamanym sercem. Spotykaj się z przyjaciółmi i staraj najnormalniej w świecie funkcjonować towarzysko!
Nie użalaj się nad sobą. Nie dawaj mu tej satysfakcji!
Zdejmij różowe okulary. Może jeśli spojrzysz na niego obiektywnym okiem, on nagle straci swoje zalety?
Poświęć wreszcie więcej czasu swojej paczce i zrób rzeczy, na które do tej pory nie miałaś ochoty lub sposobności.
Nie wypytuj znajomych o niego. Dotrze to do jego uszu!

(Źródło:dziewczyna.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz