-->

"Czerwień rubinu" - Kerstin Gier

Hej!
Konkurs Eucerinu zbliża się wielkimi, jeszcze dopracowywane są szczegóły, ale spodziewajcie się już niedługo!
A na dzisiaj recenzja książki.
Zanim jednak przejdę do sedna chciałam jeszcze poinformować, że szykuje się recenzja drugiej części książki "Ja, Diablica", o której wcześniej pisałam. Druga cześć nosi tytuł "Ja, Anielica" i z tego powodu będę miała do rozdania książkę, tak więc na tą recenzję też czekajcie, jeśli chcecie zgarnąć książkę!



~*~

"Trylogia Czasu jest tak wciągająca, że w zasadzie należałoby powiedzieć: „wsysa”; jest dowcipna, a zarazem totalnie romantyczna. Pewnego dnia piętnastoletnia Gwen odkrywa, że jest posiadaczką genu podróży w czasie – niespodziewanie przemieszcza się o sto lat wstecz. Okazuje się, że nie jest jedynym podróżnikiem - istnieje całe tajne bractwo, zajmujące się kontrolą dwunastu podróżników w czasie – Gwen jest ostatnim z nich. Szybko odkrywa, że jedenastym jest bardzo atrakcyjny dziewiętnastolatek: Gideon. Ale zakochiwanie się nie jest takie proste gdy się skacze tam i z powrotem w czasie i gdy trzeba wypełnić niebezpieczną misję w XVIII. wieku."

empik.com

 
 
Oh... Gwendolyn.. jakże to nietypowe imię. Mimo dziwnych nazw, powiązań, tajemnic i wszystkich udziwniaczy baaardzo polubiłam tą książkę. Mam sentyment do głównej bohaterki jak i postronnych postaci. Wątki są bardzo urozmaicone i dodają tempa opowiadaniu. Czyta się lekko i w moim przypadku dość zachłannie. Jeśli dobrze pamiętam pochłonęłam ją w niecałe dwa dni, a potem tylko się wściekałam i wcisnęłam tom przyjaciółce żeby podzielała mój ból.
Książka jest po prostu bardzo ciekawa, ze strony na stronę wciągałam się coraz bardziej i chciałam wiedzieć coraz więcej o bohaterach. Pod koniec moja ciekawość sięgnęła zenitu i została zabita niespodziewanym zakończeniem, które to spowodowało lekką irytację ponieważ do premiery kolejnej części od tamtego czasu miałam kilka miesięcy.
Tak się składa, że premiera "Błękitu szafiru" jest dzisiaj i planuję przeczytać koniecznie także i ją.
Cóż jeszcze mogę rzec. Ta książka to miłe zaskoczenie i fajna odskocznia od wampirzo-wilkołakowych opowieści. Fabuła nie opiera się na dotychczasowych typowych trójkątach miłosnych, co czyni ją wyjątkową i właśnie konieczną, jeśli potrzebuje się oddechu po sadze zmierzchu, a także po całej półce "czytaj po zmierzchu" (której swoją drogą jakoś nie planuję przeczytać).
Jeśli chcecie przeczytać coś naprawdę ciekawego i tak samo wciągającego jak ww. tytuły to polecam gorąco i jeśli nie chcecie się zirytować jak ja to od razu kupcie też drugą część! :)



3 komentarze:

  1. jestem bardzo ciekawa recenzji ksiazki'ja diablica';)) tytul sam w sobie zapowiada się ciekawy;)

    OdpowiedzUsuń
  2. diablicy jest już recenzja, to anielica się szykuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam przeczytanie (i przy okazji zrecenzowanie) książki, a właściwie serii, Becci Fitzpatrick, pt. "Szeptem". Druga część to "Crescendo", a trzecia - "Cisza". Są to osobiście moje ulubione książki (a czytam dużo). Ciekawe i wciągające. Opowiadają o losach Nory Grey i jej chłopaka Patcha - upadłego anioła.

    Pozdrawiam i czekam na recenzję ;)

    OdpowiedzUsuń