-->

Nivea challenge | Seria antycellulitowa Q10 plus | - rezultaty + KONKURS

Hej wszystkim!
Przyszedł czas na sprawozdanie z trzytygodniowego, antycellulitowego wyzwania Nivea Q10. Jesteście ciekawe mojej opinii? Zachęcam do czytania!
P.S. Na końcu posta konkurs z nagrodami!


~*~




KILKA FAKTÓW
Według Pani dr Magdaleny Łuczkowskiej wyróżniamy wyróżniamy 4 stopnie zaawansowania cellulitu:

I - praktycznie niewidoczny gołym okiem, zauważalny dopiero po ściśnięciu skóry 
II -  dysproporcje widoczne są już przy lekkim ucisku skóry i napinaniu mięśni pośladków czy ud
III - lekko nierówna i zwiotczała skórka pomarańczowa widoczna nawet w pozycji leżącej bez napinania mięśni
IV - to widoczne gołym okiem nierówności stref problemowych w każdej pozycji bez uciskania skóry i napinania mięśni
"Cellulit to przede wszystkim nierównomiernie ułożony tłuszcz pod warstwą skóry właściwiej. Aby go zmniejszyć, trzeba zadbać o spalanie tkanki tłuszczowej, a w przypadku nadwagi – schudnąć. Niskokaloryczna dieta, picie dużej ilości wody, unikanie tłuszczów zwierzęcych i węglowodanów o wysokim indeksie glikemicznym to podstawowe kroki."
Tak mówi P. Magdalena, a jak wygląda to w praktyce? Na własnej skórze miałam okazje się przekonać na ile to wszystko działa i czy jesteśmy w stanie pozbyć się tego problemu właśnie tymi metodami.


WYZWANIE
Nivea przygotowało dla nas trzy tygodniowe wyzwanie w postaci dostosowywania się do kilku prostych zasad podczas tego okresu. Dzięki temu wyzwaniu miałyśmy zredukować swój cellulit w problematycznych miejscach i wyraźnie ujędrnić skórę. W skład wyzwania wchodziły trzy elementy: stosowanie diety, ćwiczeń i oczywiście kosmetyków, w które swoją drogą zaopatrzyła nas też firma Nivea. Z trzymaniem się reguł było u mnie różnie, ale o tym już w dalszej części.

MÓJ CELLULIT
Na początku jeszcze przed rozpoczęciem wyzwania określiłam stopień mojego cellulitu i zakwalifikowałam go do trzeciej kategorii, czyli całkiem zaawansowanej. Od tego zaczynałam i raczej sceptycznie podchodziłam do myśli, że uda mi się zredukować go do stopnia pierwszego, a tym bardziej zlikwidować go całkiem. 
Wcześniej jakoś nie przywiązywałam uwagi do wyglądu moich ud, czy pośladków. Od zawsze kiedy zaczynało się lato wbijałam się w szorty i prezentowałam codziennie nowe siniaki na nogach po przygodach kolejnych dni. To wyzwanie zwróciło nieznacznie moją uwagę do problemu cellulitu, ponieważ nigdy jakoś specjalnie nie wysilałam się by sprawdzić, czy moje pośladki są nieestetyczne. Jak dla mnie trochę nierówności nie zrobiło jeszcze nigdy nikomu krzywdy :)

DIETA
Z dietą bywało różnie, a raczej tak jak się spodziewałam. Na typowej diecie w pierwszym tygodniu wytrzymałam tydzień. Każdy mój posiłek w 80% składał się z owoców albo warzyw. Był jak najmniej kaloryczny i nisko tłuszczowy. Potem zaczęły się wyjazdy i jedzenie po górskich jadłodajniach, albo grillowanie na tarasie. Co począć, w końcu wakacje :) Ale za to dzięki wyjazdom udało mi się chociaż zachować odpowiedni wysiłek fizyczny dla wskazanych partii ciała.

ĆWICZENIA
Na całe szczęście wakacje ułożyły mi się w dość aktywny plan spędzania czasu, ponieważ obiecywanie sobie "jutro na pewno pójdę pobiegać" skończyłoby się pewnie jak zwykle, czyli w ostateczności te plany przekładałabym na następny dzień i tak w nieskończoność.
Jak wcześniej wspominałam tegoroczne wakacje spędziłam na wyjazdach i w większej mierze były to wypady w góry: Bieszczady i Tatry, a konkretnie Solina i Zakopane, czyli miejsca w których nie da się tylko leżeć plackiem na piachu i patrzeć w niebo. Nawet jeśli w Bieszczadach kąpałam się w jeziorze to i tak musiałam przejść spory kawałek pod górkę czy z górki aby do niego dojść.
Ponad to na warsztatach P. Maxwell uświadomiła nam, że nie musimy codziennie katować się nie wiadomo jak długimi ćwiczeniami zmuszając się do jakiegokolwiek wysiłku. Zachęcała nas aby wpleść krótkie ćwiczenia do naszego życia codziennego. Np. jeśli czekamy, aż zrobią nam się tosty lub zagotuje się woda na herbatę w tym czasie możemy wykonać kilka ćwiczeń na nogi robiąc nieskomplikowane wymachy nóg opierając się o blat kuchni czy o jej ścianę. Kilka minut w kuchni, kilka przy ulubionym serialu w telewizji itp. aż uzbiera nam się całkiem ładny pakiecik zrzuconych kalorii i wyrzeźbionych mięśni.

KOSMETYKI
Seria ujędrniająco-antycellulitowa składa się z takich kosmetyków jak:
  • Ujędrniający olejek do ciała NIVEA Q10 plus 
  • Ujędrniające serum antycellulitowe NIVEA Q10 plus 
  • Modelująco – ujędrniający krem do ciała NIVEA Q10 plus 
  • Ujędrniający żel antycellulitowy NIVEA Q10 plus  
  • Ujędrniające mleczko do ciała NIVEA Q10 plus 
  • Ujędrniający balsam do ciała NIVEA Q10 plus
Cena tych produktów waha się od 16 do 30 złotych za opakowanie w zależności od pojemności i rodzaju kosmetyku, czyli całkiem przystępnie. Każdy z tych produktów ma przynajmniej większość składników aktywnych taki jak:  koenzym Q10, l-karnitynę, keratynę czy wyciąg z lotosu. Składniki te mają przyspieszać spalanie tłuszczu, stymulować produkcje kolagenu, usprawniać mikro krążenie, uelastyczniać komórki, ujędrniać i wygładzać skórę oraz modelować sylwetkę. 
Ja skupiłam się głównie na testowaniu serum oraz oleju do ciała. Jeśli chodzi o pielęgnacje ciała ogólnie jestem raczej leniwcem i ciężko jest mi zapamiętać aby codziennie w siebie coś sklepać czy wmasować, ale tym razem musiało być inaczej dlatego też postanowiłam się chociaż ograniczyć do dwóch produktów. Ponadto uważam że stosowanie całej serii naraz byłoby niedorzeczne i przysporzyłoby mi dużo kłopotów w postaci oczekiwania aż każdy po kolei wchłonie się i będę mogła nałożyć kolejny. I tak już za dużo czasu spędzam w łazience :) Jeśli chodzi o pielęgnację ciała jest tyle rodzajów kosmetyków, że każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego. W moim przypadku najlepiej do mnie pasowało właśnie to serum i ten olejek. 


Serum
Pachnie bardzo ładnie: świeżo i cytrusowo. Produkt o konsystencji gęstego żelu, jakby galaretki. Buteleczka jest poręczna wyposażona w ekonomiczną pompkę. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustych plam na ubraniu. 
Stosowałam dwie pełne pompki na uda i pośladki, ta ilość była wystarczająca na dość spory kawałek mojego ciała jakim są problematyczne dolne partie. Dodatkowo jedną pompkę przeznaczałam na masaż brzucha. 
Masaż ud wykonywałam rękoma energicznie i szybko wcierając serum na przemian wgniatając je w kierunku dosercowym (czyli od dołu do góry w stronę serca) przy pomocy zaciśniętej pięści. Od czasu do czasu podszczypywałam skórę. Jeśli chcecie możecie zakupić sobie rękawicę z wypustkami, ale ja stwierdziłam, że skoro mam kłykcie to masażer będzie tylko dodatkowym wyłudzaniem, ale.. dla leniwych jest to ułatwieniem no i taka rękawica może być czasem przyjemniejsza od naszych kości. 
Cały sekret polega na tym aby zmęczyć trochę naszą skórę. Po masażu ma być ona czerwona, czyli porządnie wymasowana. W salonach spa masaże antycellulitowe czy wyszczuplające nie należą do relaksujących czy najprzyjemniejszych, przy czym ja miałam okazję się przekonać na własnej skórze podczas warsztatów. Jak poinformowała mnie P. Masażystka "aby zadziałało musi boleć". Czyli w tej kwestii stare porzekadło ma racje, chcesz być piękna? Musisz cierpieć :)

Olejek
Opakowanie poręczne, zapach tak jak u serum: świeży i cytrusowy, ale już nie tak intensywny. Zawiera wyciąg olejku z avocado. Jeśli miałabym konkretniej przypisać czemuś woń, to powiedziałabym, że olejek pachnie jak jakieś świeże i drogie perfumy.
Swoją drogą olejek jest idealnym zamiennikiem dla perfum w upalne dni, ponieważ zapach pozostanie na dłużej i wraz ze wzrostem temperatury woń będzie się stopniowo uwalniać.
Wchłania się dobrze, nie zostawia tłustych plam na ubraniach.  Główne przeznaczenie produktu jest zarezerwowane dla rozstępów, ale ujędrniać też ujędrnia i pozostawia uczucie super miękkiej skóry.
Po każdej kąpieli i po masażu serum starałam wetrzeć olejek w całe ciało i poczekać aż wyschnie. O dziwo wchłania się dobrze i stosunkowo szybko jak na olejek, czyli ok. 5 do max 8 minut.
Nie pozostawia po sobie tłustego filmu, a rano po błogim śnie nie kleję się od niego.
Tutaj nie stosowałam jakiegoś wymyślnego masażu, po prostu dobrze wtarłam go na umytą i wysuszoną skórę. Jeśli macie ochotę to poproście kogoś bliskiego, może swojego partnera o wykonanie zmysłowego masażu tym olejkiem wgniatając go w wasze ciało od czasu do czasu zmysłowo masując. Uwierzcie mi na pewno będziecie zadowolone: masaż i aromaterapia w jednym :)


TRZY TYGODNIE
Moje wrażenia o tym wyzwaniu są bardzo pozytywne. Było to bardzo ciekawe doświadczenie i przyjemnie było obserwować jego efekty.
Może i nie pozbyłam się cellulitu całkowicie, ale zredukowałam go o jeden stopień, a to już coś i myślę, że jeśli uda mi się stosować te zasady dłużej może cofnę go o jeszcze jeden stopień,
Musicie pamiętać, że same kremy cudów nie zdziałają tak samo jak sama dieta z ćwiczeniami nie zapewni wam szybkich efektów i super jędrnej skóry. Oprócz tego warto wspomagać się masażem kosmetykami ujędrniającymi wykonywanym według zaleceń.
Czy da radę usunąć cellulit w 3 tygodnie? Tak, ale tylko w jeśli nie ma  się zaawansowanego stadium IV stopnia. W takim przypadku i w tym okresie czasu możemy zredukować go jedynie o jeden albo dwa stopnie. Według mnie koncerny kosmetyczne reklamując swoje produkty powinny także jednocześnie zachęcać do wspomagania się dietą i ćwiczeniami. Powinni także informować o tym, że te cud kremy stosowane bez dodatkowego wysiłku nie dadzą oczekiwanego efektu.

A Wy co myślicie o tym wyzwaniu? Jakie macie sposoby na pozbycie się cellulitu?


A na koniec mam dla Was konkurs, ponieważ postanowiłam podzielić się z Wami kosmetykami, które otrzymałam od firmy Nivea!
______________________________


KONKURS!
Mam dla was dwa produkty firmy Nivea i razem ze mną będziecie miały okazję przetestować działanie kosmetyków z linii wyszczuplająco-ujędrniającej oraz włączyć się do wyzwania Nivea.
A są to: 
  • Ujędrniające mleczko do ciała NIVEA Q10 plus 
  • Ujędrniający balsam do ciała NIVEA Q10 plus

Co należy zrobić?
Wystarczy, że pod tym wpisem w komentarzu opiszesz swoje sposoby pozbycia się cellulitu oraz dodasz swój adres e-mail. Potraktujcie ten konkurs i ten temat luźno z przymrożeniem oka :)

Na komentarze czekam do 18 sierpnia 2012r. do 23:59 po tym czasie wyłonię dwójkę dziewczyn z najbardziej ciekawymi, śmiesznymi czy kreatywnymi sposobami walki z cellulitem.  Zaskoczcie mnie :)


Pozdrawiam wszystkich jeśli przebrnęłyście przez cały tekst i dotarłyście aż tutaj oraz czekam na Wasze komentarze!

13 komentarzy:

  1. No cóż cellulit jest skomplikowanym dziadostwem i na pewno nie robie nic zaskajującego. No cóż męczę swoje ciało na przemian ciepłą i zimną wodą (brr...) jest to bardzo skoplikowane w moim kranie bo albo poleci mi za zimna woda wręcz lodowata albo zbyt gorąca ale czasem uda mi się ten zabieg idealnie. Wcieram w swoją skóre litry różnorodnych balsamów a przy tym ją katuje masażami i ugniataniem. Diety nie stosuje. Ćwiczę, ostanio wyczytałam, że jeżdzenie na rowerze jest dobre na cellulit więc zaczęłam jak głupia pedałować, aż mi nogi odpadają. No cóż chyba to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  2. haha.. Mój sposob na cellulit? hmm biegałam, cwiczylam jak nakrecona;d oczywiscie stosowałam kremy, a na noc? jakby to ująć.. owijałam nogi folią sniadaniową i to tak scizlo ze praktycznie kazdej nocy wstawałam po kilka razy bo nogi mi dretwialy;dd
    idealny efekt chcialam osiagnac juz po tygodniu;d heh niestety tak szybko sie nie udalo;)) ale po dluzszym czasie owszem;d i szczerze mowiac nie wiem co pomoglo: bieganie, kremy czy ta folia?;dd
    jagna1394@wp.pl
    zapraszam do mnie na rozdanie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjj, jeżeli ktoś mnie znowu otaguje to na pewno znajdziesz się w gronie osob otagowanych :)
    Świetny blog, dodaję do obserwowanych :)
    Buziaki ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. kurczę, chętnie zgłosiłabym się do konkursu lecz nie znam za bardzo sposobów na zwalczanie celluitu gdyż go nie posiadam, ale z chęcią poczytam odpowiedzi innych, tak na przyszłość ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. ehhh celulit, przeklenstwo... :/ :/ ostatnio troche o tym czytalam, bo sporo schudlam i mam problemy z nadmiarem skory.. nie wiem czy kremy pomoga ale mam zamiar sprobowac xD taki post na pewno rozjasni mi jaki krem bylby dobry ;d co do cwiczen to podobno calkiem niezle jest to : lezac na plecach, rece pod posladki, nogi do gory (wyprostowane, cos a'la swieca) i "wyrzucasz" je energicznie do gory, tak jakby chcialy podskakiwac ;d ogolnie blog jest superr!! duzo ciekawych informacji, dodaje do ulubionych i przy okazji - zapraszam do siebie ;)

    www.abc-un.blogspot.com

    pozdrawiam cieplutko! :)

    P_M

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się! Znalazłam wiele fajnych informacji na Twoim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cellulit temat znany
    niezbyt przez nas kobiety lubiany
    Pozbyć się go chcemy
    nlatego dzielnie wszystkiego próbujemy
    I ja mam sposoby swoje
    i zaraz je wam opowiem
    Każdego dnia rano
    budze się i ćwiczę żwawo
    By swoją skórę uelastycznić
    i przy okazji się wysmuklić
    Uważam na to co jem
    Batonikom i czekoladkom mówię NIE!
    Dużo wody piję
    Kremy i balsamy ochoczo stosuję
    Oto proste sposoby moje
    Gdy ich używam cellulitu się nie boje! :)

    isabel.r1993@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cellulit? Najlepiej zwalczyć jego własną bronią!
    Więc jeżeli skórka pomarańczowa, to POMARAŃCZA! :D
    Ale nie mylić z owocem- który swoją drogą ubóstwiam!
    Jest to mój własny program do walki z Celludzillą :D
    1) Zdrowe odżywianie i sport! TAK! nawet x3!
    Tylko to da nam pewne rezultaty. Na własnym przykładzie,
    z ręka na serduchu :)
    2) Masażeeeeeee kocham. Raz- przyjemne, dwa- pożyteczne.
    W sklepach są różne przedmioty- od rękawic po masażery z full bajerami. - cellulicik w połączeniu z punktem 1 schodzi jak ręką odjął ;)

    A jak to nie pomoże, to dać sobie spokój! Może cellulit dlatego nas lubi, bo tak dużo uwagi mu poświęcamy? KAżdy potrzebuje miłości, nawet on! :D
    Więc nie zwracajmy na niego uwagi, a sam odejdzie- ot tak, od niechcenia... ;)
    szamag@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam kilka sprawdzonych sposobów walki z cellulitem:
    - co kilka dni robię porządny peeling
    - piję duuużo wody z dodatkiem cytryny - bo w końcu nic nie oczyszcza organizmu lepiej
    - codzienne smaruję moje ciało balsamem - czasem się nie chce, ale trzeba pokonać leniuszka, a poza tym nawilżona skóra nawet z cellulitem wygląda lepiej niż wysuszona ;)
    - staram się jak najwięcej ruszać, może być cokolwiek - pływanie, spacery, a ostatnio polubiłam badmintona
    - unikam 'niezdrowych' przekąsek - czipsom, paluszkom i popcornowi mówię do widzenia!

    ...i jakoś działa :)

    ludek@autograf.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze kochałam swoje ciało, swoje maleńkie fałdki na
    brzuszku, swój ogrągły tyłek i spore uda rodem z brazylijskich telenowel. Wszystko byłoby ok gdyby nie ten przeklęty cellulit. Na początku starałam się zaakceptować go, ale po pewnym wyjeździe nad jezioro z pewnym przystojniakiem było mi wstyd, że ktokolwiek mógł widzieć moje pomarszczone krągłości. :D Zabrałam się za siebie. Zaczęłam od diety. Wyeliminowałam wszystkie słodycze, chipsy, paluszki itp. Wiem, że to niewiarygodne :D Następnie zaczęłam biegać. Na początku po 30 minut, później trochę dłużej. Obecnie biegam ok 1 godz, więc nie jest źle :) Wszystko było ok, ale pomyślałam, że lepsze efekty osiągnę z kremem. Starałam się smarować ciało codziennie po 2 razy, ale wiadomo jak to jest. :D
    Mimo wszystko pożegnałam się z cellulitem i wcale za nim nie tęsknie. :)
    agnieszka6543@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Zachęciłaś mnie do zakupu kosmetyków z tej serii
    +obserwuje

    OdpowiedzUsuń